O roli etyki i regulacji w dobie kapitalizmu nadzoru dyskutowano podczas debaty inaugurującej działalność Centrum Etyki Technologii w Instytucie Humanites. CET to międzynarodowy think & do tank promujący odpowiedzialne innowacje i pierwszy tego typu ośrodek w Polsce.
Debata odbyła się podczas VIII edycji konferencji dla Liderów Biznesu Spójne Przywództwo™ – Człowiek i Technologia organizowanej przez Instytut Humanites. Jej partnerem była Ambasada Izraela w Polsce.
Technologia umożliwia dziś znaczną inwigilację – mówił dr Nimrod Kozlovski z izraelskiej kancelarii prawnej Herzog, Fox, Neeman.
Jednak zarazem trwa nieustanny dialog między naszymi etycznymi oczekiwaniami, regulacjami dotyczącymi technologii oraz sposobami, w jakie są one projektowane. Programiści wiedzą już, że muszą dostosować się do wytycznych z obszaru etyki i do oczekiwań ludzi – dodawał.
Zdaniem Jana Zygmuntowskiego – ekonomisty z Akademii Leona Koźmińskiego – dyskusja o etyce rozpoczyna szerszą dyskusję o wartościach, jakie chcemy promować i utrwalać dzięki technologii. W dużej mierze dotyczy to dominującej ideologii neoliberalizmu, która od trzech dekad ma wpływ na handel, politykę oraz sposób myślenia o innowacjach.
Odwołując się do programu Centrum Etyki Technologii, Zygmuntowski podkreślił znaczenie zmiany dominujących narracji na temat technologii i zawartych w nich wartości. Zaznaczył również, że bardzo istotne jest, kto może włączyć się do dyskusji o etyce, a także kto ma wpływ na późniejsze wdrażanie w życie poszczególnych rekomendacji.
Dzięki etyce lepiej rozumiemy, że technologie są kształtowane przez ludzi – przekonywał. Trzeba zatem tak prowadzić dyskusję, by z czasem zmienić regulacje i stworzyć zupełnie nowy model działania technologii.
Z kolei Kozlovski podkreślał, że zmiany idą dziś w dobrym kierunku. Jego zdaniem nadeszła nowa era regulacji technologii, której kształt nadaje przede wszystkim UE. Zbieranie i wykorzystywanie danych wymaga już zgody użytkowników i transparentnych reguł działania. Wiąże się też z odpowiedzialnością wynikającą choćby z RODO.
Kozlovski dostrzegał również zmianę w podejściu do zautomatyzowanego profilowania. Dziś takie działania wymagają już zgody klientów. Ludzie mają też prawo wiedzieć, na jakiej podstawie maszyna podjęła określoną decyzję. Pamiętajmy, że nowe technologie zostały opracowane w ciągu ostatnich lat i zrozumienie ich pozytywnych i negatywnych skutków to proces – podkreślał. Musimy więc po prostu uwzględniać kontekst etyczny przy ocenie technologii i zadbać o odpowiednie regulacje.
Zygmuntowskiego nie przekonały argumenty mówiące o indywidualnych zgodach na zbieranie danych. Jego zdaniem to często zwykła fikcja. Kto ma czas czytać wszystkie klauzule informacyjne w internecie? – pytał. Ale to bynajmniej nie wina użytkowników, lecz systemu, w którym każde nasze kliknięcie oznacza darmową pracę na rzecz cyfrowych korporacji.
Ponadto firmy z branży nowych technologii często instrumentalnie traktują etykę. Na przykład deklarują, że ograniczą możliwość śledzenia użytkowników przez podmioty zewnętrzne. To z jednej strony dobre dla użytkowników, jednak z drugiej podobne podejście tylko umacnia monopolistyczną pozycję cyfrowych potentatów i osłabia inne firmy obecne na rynku – zauważał Zygmuntowski.
Realną zmianę może przynieść dopiero nowe systemowe podejście do danych. Chodzi o publiczne instytucje zarządzające danymi w imieniu obywateli – wyjaśniał Zygmuntowski. Dopiero wówczas będziemy mieli realną szansę przeciwstawić się współczesnym cyfrowym potentatom.
Jako jednostki jesteśmy w tym starciu na przegranej pozycji.